
Co rano sobie obiecuję, że żadnej gazety codziennej otwierać nie będę, żeby się nie denerwować niepotrzebnie. I co rano to robię.
Dziś to aż żołądek z tych nerwów mnie rozbolał; kliknęłam w Gazetę Wyborczą, a tam Adam Wajrak rozdzierającym głosem woła, że w Puszczy Białowieskiej piły słychać. Piły piłują, wiadomo, drzewa piłują. A na drzewach ptaki, i to te rzadkie, gniazda wić zaczynają, ale spokoju nie mają. Ekolodzy już od miesiąca proszą i błagają władze leśne i państwowe, aby z wycinką spokój dały, chociaż do czasu zakończenia ptasich lęgów. Ale gdzie tam, jak groch o ścianę.
A ja, naiwna myślałam, że teraz to już urzędników, przynajmniej tych najwyższych, mądrych, rozsądnych, roztropnych mamy. Więc Adam Wajrak zawołał, żebyśmy do ministra środowiska i do dyrektora lasów pisali, bombardowali, prosili, argumentowali. No, to zaraz napisałam:
"Do Ministra Środowiska
prof. Andrzeja Kraszewskiego
Szanowny Panie Ministrze!
Zwracam się do Pana jako najwyższego w państwie urzędnika, od którego zależy utrzymanie naszych zasobów naturalnych w jak najlepszym stanie, aby Pan Profesor spowodował niezwłoczne wstrzymanie wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej. Ptaki cudowne i rzadkie mają właśnie okres lęgowy. Niech w spokoju przychodzą na ten nasz, polski świat, niech cieszą się życiem, a my nimi.
Z poważaniem..." itd.
DW: adam.wajrak@gazeta.pl
Mam wiarę, że pomogę. Ptakom. I sobie. I nam wszystkim. Piszcie także. Na adres: biuro.ministra@mos.gov.pl