Ostatnia (z winy kotów) Cesarska Korona - niech będzie dla MM
Wiśnie właśnie zakwitły kiedy w prasie zaczęły pojawiać się wiadomości, że niebawem Ministerstwo Finansów umożliwi nam elektroniczne rozliczanie się z dochodów za ubiegły rok.
Ponieważ nie mam przekonania, że rząd racjonalnie gospodaruje pieniędzmi, które pochodzą z naszych podatków, stąd też, odkąd mogę to robić, nie zamierzam darować temu niezbyt mi przyjaznemu państwu, żadnych złotówek, groszy nawet, ani tych pochodzących z odliczeń za Internet, ani nawet mojego skromnego 1% podatku, który przekazuję na Przytulisko w Boguszycach Małych prowadzone przez malarkę Bożenę Wahl. Do czego zresztą wszystkich gorąco zachęcam.
W tej sytuacji muszę sama (zamiast zostawiać to ZUS-owi), składać zeznania podatkowe, więc ucieszyłam się nawet, że nie trzeba będzie biegać do urzędu skarbowego.
Parę dni temu weszłam na stronę ministerstwa, okazało się jednak, że aby pobrać interaktywne druki należy najpierw zainstalować określone dodatki do przeglądarki. Niestety, jeden z nich był przez mój komputer zwyczajnie wypluwany.
Na razie zanadto tym nie zrażona ponawiałam próby, ale bez rezultatu.
Zaczęłam więc przeglądać różne fora internetowe, zbierać porady, stosować je, ale wszystko na nic.
W poszukiwaniu pomocy trafiłam w końcu na blog informatyka Michała Małaja p.t. FLEX 2 (adres: http://flex2.blogspot.com/ ). Uderzyło mnie przede wszystkim jedno: absolutny brak wszelkich elementów graficznych, upiększających, jakiś wyskakująch okienek, zegarów, kalendarzy, liczników i innych, tego typu gadżetów.
Przypomniałam sobie, że oglądałam już takie „ascetyczne” wręcz blogi osób zawodowo zajmujących się informatyką: tylko wiedza, informacje i potrzebne łącza.
Jednak ten blog był zarazem nieco inny: trudną (dla mnie bardzo) tematykę, poruszał w sympatycznej formie opowiadań, z dialogami między dwójką młodych ludzi – Darią, która raczej gruntownej wiedzy informatycznej nie ma, i jej chłopakiem Michałem, który przeciwnie – jest specjalistą w tej dziedzinie.
I właśnie – najnowsze z tych opowiadań niemal idealnie odpowiadało problemowi, który miałam z tym nieszczęśnym plug-in’em, odmawiającym usadowienia się w moim laptopie.
Dodatkowo napisałam do autora blogu z prośbą o wsparcie techniczne. Jego dobra wola i uprzejmość były tak duże, że już w niedzielę udało mi się wysłać nasze PIT-y Ministerstwu Finansów oraz pobrać i wydrukować poświadczenia odbioru. A niech będą! Na pamiątkę, nie tylko na ewentualne żądanie urzędu.
Naprawdę miło jest wiedzieć, że poważnie zajęty zawodowo analityk-programista potrafi podać pomocną dłoń osobie w potrzebie, w dodatku ignorantce. A co więcej, robi to z wdziękiem oraz całkowicie przecież bezinteresownie. Po prostu
z dobrego serca.
W sumie byłam bardzo zadowolona, nie mówiąc już o naszych kotach, które będą mogły liczyć na dodatkowy, dziesięciokilowy worek niezłych chrupek. Dostaną go, gdy tylko Fiskus odda mi te 144 polskie złote.
Ślicznie dziękuję za Cesarską Koronę. Polecam przez koty oglądanie japońskiej bajki "Pszczółka Maja". Podobno koty lubią taką muzykę z tej bajki. Chętnie bym zapylił kwitnące wiśnie, ale bliższy mi truteń Gucio.
OdpowiedzUsuńwitaj
OdpowiedzUsuńja w przyszłym roku postąpie podobnie
buziale
do MM
OdpowiedzUsuńWszystkie koty to dranie, nasze też; one polują na pszczółki, nawet Mai nie przepuszczą.
Donata, jeszcze jest chwila, aby swój 1% na zbożny cel przeznaczyć.
OdpowiedzUsuńNie daruj!
I właśnie to jest magia internetu. Niby obcy sobie ludzie, a pomagają. Przekonałam się o tym osobiście. Tyle dobrych dusz wspierało mnie w trudnych chwilach, że chyba do końca życia nie uda mi się odwdzięczyć...
OdpowiedzUsuńBłękitna, chyba nie trzeba odwdzięczać się tym, którzy nam pomogli. Lepiej pomoc "podać dalej".
OdpowiedzUsuńA poza tym Ty jesteś tak mocną dziewczyną, że nie sądzę, aby coś łatwo mogło Cię złamać.
miłego niedzielnego dzioneczka
OdpowiedzUsuńkolorowych snów
OdpowiedzUsuńjuż nie wyrabiam się za dnia więc piszę w nocy;-)
w albumach picasa są jeszcze inne tulipany
buzial nockowy
nie, nie już nie chodzę bo nie mam czasu
OdpowiedzUsuńbuziaczki sobotnie
teraz buduję altankę dla psów, potem dla siebie;-)
i jestem wykończona