1 stycznia 2010

Niepotrzebne już stare kalendarze




Upływa szybko życie ... śpiewało się w szlagierze starym.


I właśnie ostatni rok minął mi jakoś tak szybciej, niż poprzednie lata.
W ogóle wydaje mi się, że z każdym rokiem miesiące, tygodnie i dni zastraszająco prędko kurczą się, maleją, nikną, nie wiadomo kiedy.


Dopiero co żegnaliśmy rok 1999, witali z nadziejami i obawami ostatni rok 20. wieku, czyli rok 2000. I co? Kolejne dziesięć lat nie wiedzieć kiedy przeminęło; z wiatrem, można powiedzieć. A przecież nie ma znów tak za wielu tych dziesięcioleci w życiu każdego z nas.



Dziś zdejmujemy z biurek i ze ścian stare kalendarze, na ich miejsce umieszczamy nowe, z nowymi datami, z nowymi nadziejami, ze świeżymi siłami. Do życia. Do działania.


Czy robimy obrachunki? Czy sami przed sobą się spowiadamy z naszych dokonań, ze swoich uczynków? Chyba tak. Bo jak inaczej wytłumaczyć wszelkie zobowiązania, podejmowane wraz z nowym rokiem, nowym początkiem? Przyrzekamy sobie wiele, najczęściej zbyt wiele, narzucamy rygory, podejmujemy postanowienia. Mówimy: Nie wolno mi... Chcę... Muszę... Dokonam...


A potem znów miesiące mijają i kolejny Sylwester pyta nas o nasze minione dwanaście miesięcy, więc my kolejną inwentaryzację z naszego życia przeprowadzamy.


Bilanse roczne różnie w naszym życiu wyglądają. Są lata zysków, ale i lata strat. No, a na koniec...cóż... bilans zawsze wypada na zero.



Ale do tej chwili cieszmy się tym co mamy, i tym, że kosztujemy ciągle przygody, jaką jest nasze na tej planecie istnienie. I bierzmy tyle, ile nam potrzeba, aby poczuć się szczęśliwymi. Czego sobie i wszystkim przyjaciołom, znajomym oraz gościom życzę na początku tej wyjątkowej daty, jaką stanowi 01. 01. 2010.



20 komentarzy:

  1. A ja znowu zapomnialam kupić nowy kalendarz... I we wszystkim sie zgadzam z Tobą, z wyjatkiem jednego zdania: bilans nigdy nie jest zerowy!Zostaną po nas dzieła lub dziełka nasze i kołderki, które uszyłysmy dla Saby - to bardzo wyrafinowana metafora, w stylu Ori;-))) - i 12 albo i więcej kotów się za nami w Niebiosach wstawi...

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomyślności w Nowym Roku i dużo zdrowia dla domowników tych malych i tych dużych!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ori, widać, że nie byłaś nigdy głównym księgowym (ja też nie, nawet młodszym pomocnikiem księgowego), ale chodziło mi to to, że zestawienie zysków i strat musi się równać; jeśli w życiu tak mamy, to nie jest źle, jest dobrze, a nawet bardzo!
    To teraz chyba zgodzisz się także z tym zdaniem?

    OdpowiedzUsuń
  4. Terka, w Nowym Roku wszystkiego dobrego Tobie, Twojemu Krakusowi i Waszemu Ferdynandowi życzę.

    A dodatkowo wielu pierniczków nadziewanych oraz z jednej choćby, udanej wielce górskiej wycieczki, z Ferdynandem w plecaczku.

    OdpowiedzUsuń
  5. "Bilans musi wyjść na zero"...to stara piosenka Janka Kaczmarka z kabaretu ELITA.Niestety, nie zawsze ten bilans się wyzeruje.Czasami straty są nie do odrobienia,szczególnie te na zdrowiu.
    Dlatego na ten nadchodzący Nowy 2010 Rok życzę Ci przede wszystkim zdrowia i pogody ducha.Reszta na pewno się ułoży.
    ******************
    Pozdrawiam bardzo serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
  6. Jolu, pewnie że masz rację, dobre zdrowie i dobry nastrój to grunt.

    No, i żeby jeszcze parę drobiazgów po naszej myśli się układało, np. żeby pogoda się pór roku trzymała, a PKB należytego poziomu, no nie?

    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  7. Kwintesencja prawdy naszego istnienia...
    Pięknie to ujęłaś Kochana.
    Zauważyłam, że zawsze końcówka starego i początek nowego są takie same. Zmienia się tylko „środek”, który faktycznie z 12, urasta do rangi niemalże miesiąca.
    Oby tylko zdrowie dopisało, to jakoś ten „środek” ujarzmimy, by mieć po nim miłe wspomnienia.
    Moc noworocznych uścisków :*

    OdpowiedzUsuń
  8. mnie też coraz szybciej płynie czas
    pozdrawiam noworocznie

    OdpowiedzUsuń
  9. Alexo, miłe wspomnienia, no i jeszcze parę rzeczy by się przydało, i to pilnie nawet, oprócz zdrówka, bo to oczywiście jest.

    Pozdrawiam Cię serdecznie bardzo

    OdpowiedzUsuń
  10. Donata, my to już z górki pędzimy, stąd czas tak szybko płynie.
    Ale Ty, osoba młodzieżowa prawie?

    W każdym razie samopoczucia młodzieżowego Ci życzę nieodmiennie, aż do przyszłego roczku!

    OdpowiedzUsuń
  11. Kążdy nowy rok szybciej leci-to jakaś dziwna prawidłowość a może stan umysłu po prostu...Bez względu na ową prędkość ,jeśli ma gnać to niech gna w dobrym zdrowiu ,naszym i bliskich,naszych kotów i psów, w dobrym humorze i pogodzie ducha,w dostatku i pomyślności.Tego Ci życze i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Izo,takie filozoficzne podejście do kwestii czasu bardzo mi się podoba.

    Więc Tobie także życzę; niech wolno sobie płynie, pozwalając na realizację wszelkich zamierzeń. W zdrowiu i z uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  13. ja po prostu szybko śpię;-)
    4 godziny mi wystarcza na sen;-)
    i dlatego też pewnie nigdy nie zdąży mi się nic przyśnić
    a czas jeszcze szybciej leci gdy się wciąż biega działka dom
    działka dom ;-)
    ................
    nie mogę się już doczekać wiosny kiedy znów wszystkie psiaki i ja będziemy razem
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja też nie mam nowego kalendarza - ale pewnie trzeba będzie nabyć... W tym Nowym Roku życzymy Wam zdrowia przede wszystkim - dla Was i futrzaków oczywiście, siły dużo, jeszcze więcej pomyslności i mruczenia w niewyobrazalnej ilości. A w chwilach lekko depresyjnych ( lekko, bo mając 12 kotów w depresję wpaść nie można - wszak to najlepsze antydepresanty... - zapraszam do pamiętnika mojego Burego Słoneczka Zapasowego: www.pamietnik-kota.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  15. Donata, to Ci zazdroszczę, bo przydałoby mi się bardzo, aby mój dzień był dłuższy; niestety, po 4 godzinach snu jestem w ogóle do działania niezdatna.

    Pozdrowień dużo

    OdpowiedzUsuń
  16. Asiu i Wojtku, dzięki wielkie za miłe słowa i za zaproszenie. Już zaczęłam z niego korzystać, bawiąc się ogromnie tymi przeuroczymi kocimi opowiastkami. Niech ich w Nowym Roku jak najwięcej życie inspiruje!

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo dziękuję za miłą wizytę na nowym blogu. Niestety, szalałam, szalałam na starym blogu i transferek się skończył. Teraz muszę być zdecydowanie rozważniejsza.
    Pozdrawiam bardzo cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie ma innego wyjścia, jak polubić choć troszeczkę zimę.Po to wymyślono aparaty fotograficzne, żeby udowodnić wszystkim, że zima potrafi zadziwić. Tak naprawdę, to chyba wszyscy kochamy wonną wiosnę, cieplutkie lato i kolorową jesień.
    Ale cóż, mamy zimę i nic nie pozostaje nam innego jak ją przetrwać.Dlatego chociaż piękno zimowego krajobrazu podziwiajmy - może będzie łatwiej?

    Pozdrawiam bardzo cieplutko:))

    OdpowiedzUsuń
  19. tyle zwierzaków dokarmiam
    teraz doszła mi jeszcze kotka
    chyba powinni mi zwiększyć emeryturkę;-) bo nie wyrobię
    buziaczki

    OdpowiedzUsuń
  20. W nowy rok niczego sobie nie obiecywalem. Teraz dopiero budze sie z letargu i rozkrecam a raczej rozkladac probuje skrzydla! Niestety z nowym rokiem padly mi polskie litery. Tak! Masz racje - dobry nastroj jest wazny! Powiedzialbym najwazniejszy! Pogody ducha, nadziei i wszystkiego najlepszego zycze! Pozdrawiam serdecznie!;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wizytę;)