Tkwię tak nad kartką pustą przede mną i myślę, że wcale łatwo nie jest napisać do matki, albo o matce swojej opowiedzieć, żeby ckliwie nie było. Ani pretensjonalnie.
Ale, żeby jednak uczucia dla matki wyrazić, przywiązanie okazać, wdzięczność podkreślić.
A także, aby własnego słowa cierpkiego żałować, czy uwagi rzuconej w rozdrażnieniu.
Odeszła w Nieznane 16 lat temu. Każda z nas, jej córek, zupełnie inaczej to przeżywała i starała się uporać
z sytuacją.
Ja byłam zła. Na Nią. Nie tak miało przecież być. Miała z tego szpitala wrócić.
Miała ‘setki’ doczekać. Wiele jeszcze opowiedzieć, wspomnienia spisać.
Byłam zła na siebie. Że nie zdążyłam powiedzieć Jej jak wstydzę się tych okresów milczenia, które bywało i na tygodnie całe się przeciągały, kiedy to czasu nie było, aby wpaść choć na krótko i skupioną uwagę Jej poświęcić, w matczyne życie się wsłuchać.
To nie była pierwsza w moim życiu strata, groby bliskich już miałam za sobą. Jednak Matka w jakiś szczególny sposób wywierała wpływ na moje życie; dość długo wszystko co robiłam było dla Niej. Albo przeciw Niej.
Oczywiście, że Ją kochałam. Ale równocześnie wzbudzała mój respekt. Podziwiałam Ją, ale dostrzegałam i skazy w Jej usposobieniu. Liczyłam się z Jej zdaniem, akceptowałam je albo gwałtowanie polemizowałam. Rzadko nasze relacje były letnie, tak zwane poprawne. Na ogół spontaniczne bywały, bardzo.
Przez całe moje długie (nie chodziłam do żłobków czy przedszkoli) i szczęśliwe dzieciństwo, Matka była jedynym moim światem.
W okresie szkolnym, i w dalszych czasach, ten świat się trochę rozszerzył i lekko przyćmił matczyny blask.
Dopiero lata musiały minąć abym zrozumiała i w pełni doceniła, że to Matka właśnie nauczyła mnie paru dobrych rzeczy, pozwalających wśród ludzi funkcjonować. Wszystkich złych nauczyłam się sama.
Rację ma poeta*, kiedy twierdzi, że o matce pieśń ‘to pieśń bez słów’. Bo jakie słowa uczucia odwzorują? Wyrazić je może gest, spojrzenie, uścisk ramion.
I kwiat na grobie położony.
________________________________________
*Aleksander Woysym-Antoniewicz – ‘Pieśń o matce’
To piękne, co napisałaś...
OdpowiedzUsuńpiękne i mądre słowa Małgosiu...
OdpowiedzUsuńnie czarujmy się... każda z nas na pewno miała takie chwile, że nie doceniała matki...
takie to jest nasze życie, że człowiek uczy się na błedach...
serdeczności
Piękne i bardzo trafne słowa!Anita
OdpowiedzUsuńRozczulił mnie twój tekst... popłakałam sie...
OdpowiedzUsuńPięknie to Małgosiu opisałaś.
OdpowiedzUsuńJa nie piszę o mojej mamie, bo mi za trudno.
Małgosiu, wiesz co zrobili ze sferą blogową na WP. Na starych szablonach niewiele można. Nowe są prymitywne i szkoda się chyba fatygować. Jeszcze tam jestem, jest to jednak kwestia czasu. Dlatego zapraszam Cię Małgosiu przede wszystkim do bloga: FotoExpress. Tam bloguję przede wszystkim. Podpisuję tym właśnie blogiem.
Pozdrawiam Cię bardzo cieplutko:)))
Małgosiu, serdecznie dziękuję za miłe odwiedziny. Ja jestem na Bloggerze już od pół roku. Ciągle mam jeszcze blog na WP, ale teraz po zmianach prawdopodobnie stamtąd wyjdę.
OdpowiedzUsuńBuziaczki przesyłam:))