29 lipca 2007

Co czuje Rudolf


Kot Rudolf szczerze mnie nienawidzi. To ja jestem ta zła: Ja czyściłam jego futro z plich odchodów szczoteczką do zębów, bo inaczej się nie dało. Ja go kąpałam, zakrapiałam oczy, smarowałam bolące uszy, szczotkowałam, woziłam do weterynarza i trzymałam, kiedy dostawał zastrzyki.
Kot Rudolf wdarł się przemocą i podstępem do naszego domu. Pojawił się bardzo wczesną i mroźną wiosną 2000 roku w śmietniku sąsiadów. Tam żył przez jakiś czas i pewnie wtedy zainfekował oczy, uszy i co się tylko dało. Kiedy zorientował się, że w naszym domu żyją koty i to całkiem nieżle, zaczął je po prostu prześladować. Bił, syczał, wymyślał po swojemu. W końcu zaczął zajmować strategiczną pozycję na ganku i nie wpuszczał żadnego ze zwierzaków do ich własnego domu. Był, mimo złego stanu, jeszcze na tyle silny, że udawało mu się zastraszać nasze dwa koty, więc bały się go okropnie.Oczywiście nieustannie podejmował próby dostania się do domu, oszukania nas i udawania, że przecież on tu był zawsze.Ostatecznie te jego usiłowania tak nas rozmiękczały, że zdecydowaliśmy się zająć jego losem.

W ten sposób przybył trzeci rezydent. Początkowo kilka dni mieszkał w piwnicy, bo baliśmy się, że zarazi nasze koty. Ale dla niego ta piwnica to i tak był hotel pięciogwiazdkowy. Pamiętał dobrze śmietnik, ziąb i głód. Był to młody kot. Miał może rok, nie więcej niż póltora. W domu, z którego uciekł (został wyrzucony?) karmiony był suchą karmą i do dzisiaj jest to jego główne pożywienie.
Na początku swego pobytu u nas tak strasznie się obżerał, że codziennie wymiotował. Ale nie chcieliśmy mu ograniczać ilości jedzenia, miski zawsze były dostępne.Czekaliśmy, aż któregoś dnia uwierzy, że jedzenie się nie skończy i nie będzie już więcej głodny. Jednak minęły lata, a Rudolf w dalszym ciągu, choć tylko od czasu do czasu ma napady obżarstwa. I pewnie tak pozostanie.
Rudolf zwany na codzień Rudym i Rondelkiem jest wspaniałym zwierzakiem, lubiącym dominować nad resztą. Chętnie do dzisiaj rozdaje kuksańce, ale są one z reguły przyjacielskie. Uwielbia ciepło i wygodę. Latem, nawet kiedy praży niemiłosiernie i wszyscy szukają cienia, Rudy rozkłada się w największym słońcu. A kiedy przychodzą chłody potrafi bardzo wyraźnie dać do zrozumienia, że życzy sobie, aby mu napalono w kominku. Patrzy tym swoim ludzkim, piwnym wzrokiem i wówczas wiadomo, że Pan Rondel idzie spać pod komin. Nikt nie odważył się nigdy zająć mu jego miejsca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wizytę;)