Święte słowa!
Właśnie trafiłam na Baszki blog pod tytułem jak wyżej :).
A na nim zaintrygował mnie APEL, którego treść idealnie wpasowuje się w naszą ideę utworzenia Akademii Rękodzieła Artystycznego, to znaczy jednego z głównych celów, dla jakich miałaby zostać powołana.
Oto on:
APEL :-)
Zdecydujmy się na kupno prezentów od drobnych przedsiębiorców, ze sklepu
z rękodziełem, od sąsiada, który robi wszystko, aby utrzymać swój sklepik, od przyjaciółki, która wytwarza niepowtarzalne rzeczy, od tego, który oparł się globalizacji w naszych okolicach...
Zróbmy tak, aby nasze pieniądze dotarły do zwykłych ludzi, którzy ich potrzebują, nie do firm międzynarodowych i wielkich przedsiębiorców, którzy płacą zbyt mało swoim pracownikom i przemieszczają firmy w inny koniec świata...
robiąc tak więcej osób będzie mogło przeżyć rok i utrzymać chociaż siebie, nie mówiąc o utrzymaniu rodziny.
Jeśli się zgadzasz, skopiuj to i wklej na swojej tablicy.
I co powiecie? Nic dodać, nic ująć!
A jak przemawia do tych, co to nie tylko siebie i swoje rodziny muszą utrzymać, ale
i swoje ... zwierzęta, które przecież do rodziny należą!
wklejałam przed świętami:-) na fb:-) i realizowałam:-)))
OdpowiedzUsuńMegi, zawsze wiedziałam, że fajna jesteś :)
OdpowiedzUsuńTO jest doskonała idea:) Staram się ją realizować tak często jak tylko mogę:) Pozdrawiam mocno!!!!
OdpowiedzUsuńEh, też często mi ten problem zaprząta głowę...
OdpowiedzUsuńWrzucę na FB...
To prawda, nic dodać nic ująć.
OdpowiedzUsuńja mam sześć kotek, rozumiem wszystkich posiadaczy kotów;)
OdpowiedzUsuńja jestem za jak najbardziej...zresztą staram się zawsze dawać takie prezenty...ale w naszym narodzie dopiero rodzi się docenianie do rękodzieła:((( a co do haftu xxxxx...to jest najłatwiejsza rzecz pod słońcem!!!!! kupuj tępą igłę ,mulinę ,kawałek aidy...i do roboty...pomogę jakby co:)))
OdpowiedzUsuńA wiesz Małgosiu, że ja przez długi okres czasu byłam zdania, że trzeba wspierać małe polskie sklepiki i ratować ich sprzedawców. Tyle, że nie wyszło mi to na zdrowie. W małym osiedlowym warzywniaczku warzywa są zwiędnięte, towar nieświeży a ceny odwrotnie proporcjonalne do jakości towaru. I wróciłam do marketu, gdzie mają chłodnie, towar odpowiednio przechowywany i ceny niższe. Nie generalizuję, bo może tak nie jest wszędzie. Jeżeli jednak mam do wyboru, to wybiorę lepszy sklep. Ostatnio dowiedziałam się od właścicielki innego warzywniaka na innym osiedlu, że pani właścicielka sama robi mrożonki warzywne i owocowe. Zamarłam z przerażenia. Z rozmowy z panią właścicielką dowiedziałam się, że te z dużych sklepów to są brudne a u niej są czyste - litości! Tłumaczyłam jej, że to nie tak, że przemysłowe chłodnie chłodzą po prostu inaczej, szybko i w od razu w bardzo niskich temperaturach, jakich w domowych chłodziarkach po prostu nie ma. A ona na to, że tamto jest szkodliwe, a jej dobre. I jak ja mam podpisać się pod taką niedorzeczną petycją? A bardzo chciałabym popierać drobny handel i drobną wytwórczość polskiej marki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo cieplutko:)))