20 stycznia 2015

Nasz Drogi Franek

źródło: Wikipedia



My to mamy 'szczęście' w życiu: W ubiegły czwartek, 15 stycznia 2015 Centralny Bank Szwajcarii ogłosił, że przestał chronić stosunek swojej waluty do Euro (dotychczas CHF nie mogł być droższy niż 1,20 €).
U nas z miejsca po tej wiadomości kurs podniósł się do 5,19 PLN. Z dotychczasowych 3,50 (około).


Więc my, frankowi kredytobiorcy, liczący dosłownie po kilkanaście razy na dobę ile to nam jeszcze do zakończenia spłaty zostało, faktycznie ukrzyżowani zostajemy. Bo nie ma skąd wziąć setek  złotówek na spłacanie wyższego zobowiązania.

Oczywiście 700 tysięcy kredytów, jakie ludzie wzięli we frankach, przekłada się na około 2 miliony osób, żywotnie spłatami zainteresowanych.
Stąd politycy, a rząd zwłaszcza, są obowiązani, niestety, moralnie tylko, do podjęcia jakiś środków zaradczych.
Opozycja, czyli PiS, optuje za rozwiązaniem Orbana, węgierskiego premiera, który Madziarom zadłużonym we frankach szwajcarskich ‘załatwił’ spłatę kredytów według kursu waluty, jaki obowiązywał przed umacnianiem się franka, czyli niskim. Co prawda Europa bardzo Orbana wyszydzała, ale obywatele H zadowoleni byli nad wyraz, co naturalnie skutkowało wyborem na kolejną kadencję tego bardzo kontrowersyjnego polityka.

Jeśli chodzi o naszych współobywateli, to oczywiście ci, którzy kredytów nie mają, bądź w złotówkach je spłacają, są absolutnie przeciwni, aby Państwo w jakikolwiek sposób ingerowało w tę sferę. Nie przebierając w epitetach, z których najbardziej powściągliwe nazywają  nas-frankowców, głupcami, warczą, że nie życzą sobie, aby rząd dopłacał z ich podatków do naszej (rzekomej) nieodpowiedzialności.

Hm, to jakieś kompletne nieporozumienie jest; przecież ludzie w tych ślicznych, kolorowych papierkach zadłużeni, nie roszczą sobie żadnej absolutnie pretensji, aby do ich ‘bezmyślności’ ta mądrzejsza część społeczeństwa dopłacała. Chodzi tylko o banki, które jako pożyczkodawcy powinny wziąć pod uwagę fakt, że równoległe ze zwolnieniem franka ze ‘smyczy’  Centralny Bank Szwajcarii  obniżył stopy procentowe do MINUS 0,75 pkt. Powoduje to oczywiście, że banki mają niższe (LIBOR) koszty własne udzielanych nam kredytów.

Jeżeli polskie banki to uwzględnią, a także nareszcie jakąś swoją ludzką twarz ujawnią, to znaczy statutowo będą renegocjować umowę z każdym, wnioskującym o to pożyczkobiorcą (uwzględniając np. niezmienioną ratę kredytu przy dłuższym okresie spłaty, i podobne) to sytuacja będzie opanowana, a ludzie nie ucierpią.

I o to tu biega;)