2 sierpnia 2007

Mali drapieżcy



Po tych paru dość paskudnych dniach dziś znów zaświeciło słońce i zrobiło się bardzo przyjemnie. Nie praży tak, ale jest cieplutko.
Ganek jest terenem coraz bardziej zwariowanych zabaw sześcioraczków Feli. Wolę nie myśleć co będzie, kiedy te maluchy zaczną wybierać się gdzieś dalej i rozbiegać po ogrodzie. Jak je upilnujemy? Fela już zachowuje się, jakby dała za wygraną. Wcale sobie nie radzi z tą kocią rodzinką.
Kociaki były przez kilka dni dokarmiane kaszką dla niemowląt z marchewką i zmiksowanym mięsem. Ale dziś wprawiły mnie w osłupienie: Wystawiłam dla Feli miskę z dość sporymi kawałkami mięsa drobiowego. I co się okazało? Natychmiast wszystkie dobrały się do jedzenia i tymi swoimi mlecznymi ząbkami wprost rozdzierały całkiem pokaźne kęsy tak skutecznie, że miska została na błysk wyczyszczona. Jednak drapieżniki! Mam nadzieję, że im nie zaszkodzi.

Sami w końcu nabraliśmy apetytu na coś dobrego. Podałam schab zawijany z serem, który robię tak:
Rozbijam kotlety schabowe (po jednym na osobę) bardzo cienko, przyprawiam solą, pieprzem, ostrą papryką, układam plaster żółtego sera tostowego, na to plasterek albo dwa salami, zawijam, spinam szpilką do szaszłyczków i opiekam na patelni, na dobrze rozgrzanej oliwie albo oleju rzepakowym. Porcje muszą być rumiane z każdej strony.
Do tego ziemniaczki i kabaczek pokrojony w półplastry, uduszony z cebulą, czerwoną papryką i pomidorami. I dużo koperku.
Jeżeli jest wolne miejsce na patelni to można dodać ćwiartki czy ósemki jabłka (ze skórką, żeby się nie rozpadły), lekko posolone i posypane majerankiem.

Ponieważ nie udała mi się konfitura wiśniowa (wyszła zbyt rzadka: za dużo owoców, za mało cukru żelującego), postanowiłam wykorzystać ją do deseru.
Upiekłam najprostszy biszkopt w długiej foremce, pokroiłam w grubsze plastry i każdy polałam tym sosem wiśniowym. Było dobre.

Kociaki można oglądać w Galerii:
http://picasaweb.google.pl/manetka07 . Może ktoś zapragnie zaopiekować się jednym z nich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wizytę;)