6 grudnia 2009

Maliny grudniowe prosto z krzaka







No, dobrze: może ogrodnicy z nas żadni, może i ziemia odłogiem stoi, może i nikt nie przystaje za płotem, aby się podziwować, jak to przechodnie robią, na przykład pod ogródkiem naszej sąsiadki, że wszystko śliczne takie, pod rządek posadzone, pod linijkę przycięte, pobielone, pograbione, każdy chwaścik wyrwany, wykorzeniony, zniszczony, unicestwiony.

Nie, nasz ogródek całkiem ekologiczny jest: Liście nie zgrabione, zwłaszcza te pod samym murem zalegające, bo gdzie podzieją się na zimę stworzenia, co tam domki sobie znalazły? Krzewy nie poprzycinane, bo gdzie jeże do wiosny przetrwać mają? Dzikie wino dom coraz szczelniej oplata, na elewację wcale nie bacząc, bo co ptaki podjadać mają, kiedy wszystko lodem skute już będzie?



Ten kawałeczek maleńki świata własnym całkiem życiem sobie żyje, trwa w zgodzie z porami roku, nie jest pestycydami oblewany, wapnem malowany, Randapem żadnym traktowany. Po prostu jest naszym, prywatnym całkiem, rezerwatem ścisłym.Tu tylko prawa przyrody są respektowane, a człowiek nosa swojego przemądrzałego nie ma prawa wścibiać.


I co się dzieje? A nic nadzwyczajnego. Drzewa sobie rosną, ptaszki sobie fruwają, a my-ludzie sobie chodzimy i podglądamy, co też tam wyrosło, urodziło się, co nie przetrwało, co kogo zagłuszyło, co się przebiło, a co zmarniało. I całkiem sobie stan taki chwalimy. A co w zamian, od tych paru metrów ziemi dziewiczej otrzymujemy? Oprócz walorów estetycznych, a więc wszystkich możliwych barw i odcieni zieleni, czerwieni, żółci, brązu, oprócz kształtów różnorakich, zapachów wielu, są także i pożytki, a jakże. Zbieramy jabłka, gruszki i winogrona, czasem kilka sliwek, trochę wiśni, co drugi rok mamy klęskę urodzaju moreli. I maliny. Kto właściwie maliny zbiera z krzaków w grudniu?


Dla tych kilku garstek malin grudniowych, cudownie przeobrażających najskromniejszy deser w wytworne wety, warto ten spłachetek ziemi samemu sobie zostawić.


Jeszcze parę lat temu kosiliśmy trawę, przycinali gałęzie, równali żywopłot. Ba, kupowaliśmy nawet przeróżne narzędzia ogrodnicze. Teraz cięcia wykonujemy tylko wtedy, gdy już całkiem wyjść czy wyjechać poza parkan nie można, a pędy niebezpiecznie oplatają przewody telefoniczne czy wysokiego napięcia.

Przed laty, kiedy się tu sprowadziliśmy, zdecydowaliśmy, że stara, potężna czereśnia, która bloczysko czteropiętrowe za naszym płotem stojące, od dawna przerosła, będzie tylko na ptactwa dzikiego użytek. Tak samo wiśnia-szklanka, choć prawdę mówiąc kosy wcale nas o zgodę nie pytały, anektując już dawno to drzewko.


Owoce kaliny, jagody cisowe i bzu czarnego swoich zwolnenników znajdują, także samo i owoce jarzębiny. Albo szyszeczki modrzewiowe.


Szczęśliwa byłabym wielce, gdyby inne jeszcze zwierzęta sprowadziły się do naszego ogródka i stały się naszymi współmieszkańcami. Pewna jestem, że nasze wzajemne realacje byłyby naprawdę przyjazne. Czyli całkiem inne niż z ludzkimi sąsiadami.

28 komentarzy:

  1. Chociaż rzadko to czynię, nie mogę pozostawić tego posta bez komentarza. Otóż tak właśnie i ja sobie kombinuję - ogród powinien być naturalny, o ile tylko możliwe pozostawiony sobie i swoim mądrym prawom. Trawnika tyle (nawet zaperzonego - to też zieleń) żeby można było zrobić dzieciom boicho do strzelania goli a wszystkim do siatkówki, a reszta - polska dzika, wielokrotnie zmieniająca się w roku łąka.
    I niech się wije, przeplata, wybucha gdzie i co chce.
    Tylko kawałek warzywniaka trzeba opielać, a reszta ma wolność całkowitą.
    I mlecze, co pylą, i dziewanny gibkie, i krwawnik, i powoje, i pokrzywa (ta zwłaszcza).
    A przyroda odwdzięcza się wariacjami wszelakimi.
    U mnie w tym roku końcem listopada zakwitły ... niezapominajki.
    Pozdrawiam i bujnego rozkwitu wszelkiego życzę
    Eliza

    OdpowiedzUsuń
  2. Elizo, wyobrażam sobie, jak piękny i wielki
    (z boiskami)musi być Twój ogród.

    Nasz maciupeńki jest, ale dawniej nawet takiego nie mieliśmy, więc teraz cieszymy się bardzo i z tego. Tym bardziej, że żadnych roślin za niepożądane nie uważamy. A niech sobie żyją i pokrzywy, i mlecze. Zresztą trawnik tak wdzięcznie wygląda z żółtymi główkami tych "chwastów", a potem z puchem dmuchawców, że po prostu głupio byłoby je wyrywać.

    Zauważyłam, że coraz więcej (jednak) jest osób przedkładających takie dzicze nad te 'obozy koncentracyjne' jakie ogrodnicy roślinom urządzają.

    Pozdrowień wiele

    OdpowiedzUsuń
  3. ma.ol.su
    moja zostaje bo jest na terenie wąskotorówki
    a teraz wąskotorówka jest zabytkiem
    .......
    działki za bramą były na dziko zasiedlone / zamieszkałe/ prawie przez 30 lat
    teraz ktoś wpadł na pomysł obwodnicy
    a tu nadmienię, że poprzednią wybudowaną obwodnicę każdy samochodziarz przeklina
    bo komu ona była potrzebna skoro nie spełnia roli
    ani przyjezdnym ani koszalinianom;-(

    OdpowiedzUsuń
  4. moja działka jest dla moich psów
    a za ogrodzeniem półtorametrowy pasek da mnie
    tam rosną moje kwiaty i drzewka
    na samej działce biegają moje psiaki
    na działce jest kilka opon z różami i innymi krzewami
    a w oponach aby nie obsikiwał mi mój najdroższy Altair
    a ptaszków nie będę wymieniać bo jest strasznie dużo itp. itd
    a malinki na krzaczkach też są dla ptaszków
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  5. Donata, to kamień z serca mi spadł, że to nie Twoja działka pod obwodnicę idzie!

    Wiem, wiem, że dla swoich zwierząt, i nie tylko dla swoich, wszystko zrobisz.
    Ale może w przyszłości (bliskiej) te opony na coś ładniejszego, na przykład na drewniane rollbordery zamienisz? Też ochronią rośliny przed Altairem, ale jak wyglądają!

    Pozdrawiam Cię

    OdpowiedzUsuń
  6. Zupełnie jak Tajemniczy Ogród!
    To musi być piękne miejsce...czytając tego posta miałam wrażenie że jestem właśnie u Ciebie w ogrodzie...cudownie znależć się tam w środku zimy ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana! Ten post jest jak najcudowniejsza opowieść o najszczęśliwszym miejscu na Ziemi.
    Myślisz o wszkim, i o wszystkich...nawet o tych najmniejszych "robaczkach" szukających schronienia u Waszego boku. Jestem pewna, że wiele małych serduszek znajdzie koło Was przytulne miejsce na przetrwanie srogiej zimy.
    Wzruszyłaś mnie...
    Ściskam Cię serdecznie dobra duszko :*

    OdpowiedzUsuń
  8. orale, te quedaron bien las moritas.

    un saludo desde algún lugar de México.

    "La vida es un gran circo, pero sin espectadores"

    ciao

    OdpowiedzUsuń
  9. Agnieszko, no cóż, chciałabym, bardzo, aby to był Tajemniczy ogród.
    Niestety,musiałby być choć z dziesięć razy większy (i dziesięć razy bardziej tajemniczy).
    Pozdrawiam Cię

    OdpowiedzUsuń
  10. Alexo, Ty masz miłą niesamowicie skłonność do widzenia rzeczy lepszymi, albo bardziej interesującymi niż są w istocie. Ale to fajne jest. Rób tak, proszę!

    OdpowiedzUsuń
  11. VISION DE ARLEQUIN - Lamento que no sé español. Me parece que su blog es muy interesante.
    Atentamente

    OdpowiedzUsuń
  12. I ja się wzruszyłam.
    Tak powinno być, naturalnie, w zgodzie z każdym żyjątkiem. Natura tak to wszystko urządziła, że mimo klęsk, inwazji, nalotów jakoś sobie sama radzi.
    I ja tak bym chciała, ale... ech, u nas trawnik bez chwaścika, wszystko przycięte, wyrównane. Natomiast nawozy, opryski, wszystko naturalne - chociaż taki plus. ;) Cudowne uczucie, gdy patrzy się na "zwierzynę", która się do naszego ogrodu sprowadziła.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja nie widzę tego "lepiej", tylko tak jak jest naprawdę :)
    Ściskam weekendowo :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Błękitna,do Was to na pewno i jelonek jaki czasem zajrzy?
    No, bo żubry to raczej w tamtych okolicach nie chodzą?
    Pozdrowień dużo

    OdpowiedzUsuń
  15. Niestety jelenia jeszcze tam nie widziałam. Za to saren cała masa, w końcu to Sarnowo. :) Są też łosie, dziki, kuny, lisy, zające. Latem kilkakrotnie widziałam daniela na naszej łące. To zbieg z hodowli. Dało się do niego podejść na ok. 5 metrów - śliczne zwierze.
    No i ptactwo - żurawie, czaple, kaczki, wilgi, najprawdziwsze kruki, dzięcioły różne, dziwonie, makolągwy, dudki, kukułki, duży wybór też jest w drapieżnych.
    Jeże, norniki, ryjówki, żmije, padalce, ropuchy i żaby różne, rzekotki, cała masa przepięknych i przedziwnych owadów, a także nietoperze... Rany jak ja kocham naturę! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Błękitna, zazdrość, zazdrość taka zielonkawo-szaro-pomarańczowa (czyli najgorsza) mnie ssie, serce mi zalewa, kiedy czytam, jak tam u Was, w Sarnowie przyrodą dziką oczy nasycacie!

    U nas, i owszem nornice i jeżyki, kilka ptaszków, ropuszka jakaś, ale żebym tak rzekotkę zobaczyła? Czaple widziałam latem w okolicach zbiornika Otmuchowskiego, ale daniele, kruki, żmije? - na obrazkach tylko!

    OdpowiedzUsuń
  17. Powiedziałabym, że w rajskim ogrodzie byłam. To naprawdę cudowne miejsce musi być, gdzie ludzie z przyrodą umieją się zaprzyjaźnić.
    Oby takich było jak najwięcej! - może trochę lepszy ten świat byłby...
    ~~ ~~ ~~ ~~ ~~ ~~ ~~ ~~ ~~
    Pozdrawiam bardzo cieplutko:))

    OdpowiedzUsuń
  18. Pisząc do Ciebie, nie zauważyłam, że byłaś u mnie z gościną.
    Za wizytę serdecznie dziękuję, zawsze jet bardzo miła.
    No, to tak: trafiony, zatopiony, jest to oczywiście jedno z pierwszych zdjęć BB, a że bajka ma inne zakończenie? - no cóż...
    Jakie czasy, takie i bajki...
    ~~ ~~ ~~ ~~ ~~ ~~ ~~ ~~ ~~ ~~
    Raz jeszcze bardzo serdecznie pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  19. Jolu, nawet trochę zaczyna mi być nieswojo (ale się oswoję, jak pisał M.Białoszewski), boć to najzwyklejszy pod słońcem, maleńki przecie ogródeczek!

    A co do BB to już wiem, o co Ci chodziło; obie (z Kopciuszkiem) to oczywiście kobiety-dzieci!

    Pozdrowień wiele

    OdpowiedzUsuń
  20. nie wiem czy zmienię
    Altair nie powiedział mi, że są brzydkie
    a jednak je co dnia po kilka razy obsikuje;-)
    w każdej oponie jest po kilkanaście róż zadołowanych, nie wiem ile wyrośnie w każdej
    a róże są każdego możliwego gatunku
    myślę, że ich nie będzie widać wśród trawy i róż
    buziaki
    mamy śnieg
    w dzień było -5 a teraz temperatura zbliża się do zera

    OdpowiedzUsuń
  21. Donata, pewnie, że masz rację: nie każdemu muszą się nie podobać zużyte opony w charakterze kwietników. ALE tu chodzi o środowisko, Twoje i Altaira zdrowie! To może jednak Cię przekonam, aby z wiosną na te drewniane paliki je wymienić? Zobaczysz, że Twój ulubieniec z jeszcze większym zapałem będzie je obsikiwać!
    Trzymajcie się ciepło, podobno duże mrozy nadchodzą.

    OdpowiedzUsuń
  22. wiem, że wydziela się z ich trucizna gdy się palą
    a na mojej działce tyle trucizny, że ach, ech itp.
    wszystko co związane z eksploatacją ciuchci i itp.
    oleje , samary, podkłady kolejowe

    OdpowiedzUsuń
  23. za to drzew nie mało wokoło
    czy to rekompensata? za to, że chodzimy po skażonym terenie
    nawet wszystkie rośliny tu nie chcą rosnąć
    a w oponach nasypana świeża ziemia i róże wypuszczają pączki
    ........
    śnieg nadal sypie choć na termometrze zero
    i to mnie cieszy, że dość ciepło
    oby jak najdłużej;-)
    buziorki przedświąteczne

    OdpowiedzUsuń
  24. aaaaaaaa i psiurom choinkę ubiorę;-))
    niech wiedzą, że święta

    OdpowiedzUsuń
  25. mamy zero stopni
    więc mrozu nie ma
    śnieg spadł dopiero 13-ego
    buziaki ślę

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja ogrodu się jeszcze nie dorobiłam, ale mamy taki mały skrawek działkowy;) Co tam jadę poodpoczywać, to kosiarkę słyszę, notorycznie skargi na naszą działeczkę są pisane , że kto to widział taki niby "angielski" ogród? Że śliwa za wysoka,sąsiadowi szklarnie zasłania, że iglak za szeroki, itp. itd.;) Ale jak już tam jestem a sąsiad w domu, to lepszego miejsca na odpoczynek nie ma:)Ptaszki i trawa,ech...

    OdpowiedzUsuń
  27. Małgosiu, czyli nieżyczliwość ludzka górą. A ja myślałam, że tylko moim sąsiadom płatki opadające z kwiatów wiśni przeszkadzają,bo...zaśmiecają, i tym podobne, nędzne bzdury! Więc rozumiesz mnie dobrze, że o zwierzęcych sąsiadach, i wyłącznie, marzę.
    A własny ogród z czasem będziecie mieć, na pewno.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  28. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wizytę;)