16 stycznia 2013

Te tiule, ptyfenie...


..."Chyba pędzel-by skreślił te tiule, ptyfenie,
    Blondyny, kaszemiry, perły i kamienie..."
- tak wieszcz się zachwycał w poemacie swoim, urokiem Telimeny i jej wykwintnym strojem ;)

Lubię te kokardy, koronki, zakładki, falbanki, koraliki, dżety, wstążeczki i tasiemki. Zawsze lubiłam; już jako dziecko, przy silnej dezaprobacie mojej Matki, z wielką pożądliwością przyglądałam się innym małym damom, ubieranym z taką przesadną dekoratywnością. Niestety, moje sukienki co najwyżej w jedną były zdobione falbankę, a moja fryzura najczęściej składała się z  'loka'  wsuwkami zapinanego na szczycie głowy :(

A kiedy już wyzwoliłam się spod kurateli rodzicielki, czy dawałam upust swoim gustom w tym względzie? No cóż, raczej nie. Właściwie to zdecydowanie - nie:)

Ani ja, ani mój dom nie skłaniamy się do tej estetyki romantyczno-rustykalnej,chyba noszącej dziś miano stylu shabby chic. Co nie oznacza, że on  mi się nie podoba. Daję temu wyraz w szytych ostatnio woreczkach,np. na telefon i chusteczkę do nosa, albo trochę większych, gdzie już schować można tyle skarbów, ile ich zwykłyśmy w torbach swoich nosić.

4 komentarze:

  1. ha... a powiedz mi... kto ich nie lubi ?
    u mnie chatka w stylu bardziej rustykalnym ale... rozklejam się przy koroneczkach wszelakich
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  2. sliczny skarbiec na romantyzm:)))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja preferuję styl sportowy zdecydowanie, więc nie założyłabym żadnych koroneczek, falbaneczek, itp. Pamiętam, jak dochodziłam się z mamą o ślubną sukienkę. Była tak prosta, że aż nieprzyzwoita.Ale mnie się podobała.I tak mi zostało po dzień dzisiejszy.
    No, cóż... z gustami podobno się nie dyskutuje.
    Kiedy myślę o swoich gustach to myślę, że coś w tym jest.
    Pozdrawiam bardzo cieplutko:)))

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wizytę;)