12 grudnia 2007

Kocie serca




Kotka Fela, zwana pieszczotliwie Feluszką, tak nam się znakomicie wykurowała po operacji
i tak przytyła, że teraz jest przezywana Felą - belą. Kiedy wydaje nam się, że ona rozumie te prześmiewki, to prędziutko z beli robi się Bella, głaskana i hołubiona. Z tymi swoimi spasionymi, czarno-białymi boczkami faktycznie przypomina holenderkę (krówkę). Nic dziwnego; apetyt jej dopisuje, wychodzi rzadko i niechętnie. Szybko wraca i zaszywa się w sypialni pana domu, gdzie wyleguje się całymi dniami. A w nocy, kiedy jest pewna, że wszyscy już śpią, pakuje się do jego łóżka.
Przedtem ten przywilej przysługiwał ukochanicy mojego męża, Lolisi, która musiała ustąpić pola Feli. Fela zaś boi się, aby nie utracić dachu nad głową. Przecież przez pół roku mieszkała na dworze. Zresztą może i dłużej, nie wiemy, co się z nią działo jeszcze wcześniej.

Przed laty podobnie zachowywał się kocur Rudolf, także bał się straty domu. Zakopywał się w piernatach swojego koszyka. Spał i jadł. Jadł i spał, albo udawał, że śpi. Jeśli w ogóle wychodził, to nie dalej, niż na próg domu. Miska, kąt i spokój - to były jedyne jego wymogi.

Mimo, że upłynęły już miesiące od wprowadzenia się do nas Feli z kociakami, nasze kotki w dalszym ciągu jej nie tolerują. Tylko na dworze Fela czuje się "u siebie" i przepędza wszystkich. Ale w domu Dunia z Lolitą nie dają spokojnie żyć Feli, tu one są u siebie.
Z kolei maluchy nic sobie z wrogości kocic nie robią. Zresztą innej sytuacji nie znają. Tu przyszły na świat i uważają takie zachowanie za normalne.

Martwimy się tylko, że Fela, naśladując kocice, syczy i warczy na swoje własne dzieci i nieraz grzmoci je łapą. Trochę jeszcze zajmuje się Filipkiem, który jest mniejszy, słabszy i jakiś taki bardziej dziecinny od brata, ale Bazylem już się nie przejmuje i traktuje go jak pozostałe koty. Chyba jednak za szybko uznała je za dorosłe. Przecież mają dopiero piąty miesiąc i są niesamowitymi pieszczochami. Filipek nadstawia brzuszek do głaskania, mruczy donośnie, na cały regulator, i w ogóle jest całuśnikiem: bez przerwy przytula mordkę do mojej twarzy, dotyka mnie tym swoim mokrym noskiem, i stale mam wrażenie, że chce mnie wylizać,a też nie miałby nic przeciwko wylizaniu jego.
Bazyl z kolei najbardziej lubi całymi kwadransami wylegiwać się na brzuchu swojego żywiciela i uwielbia być noszonym przez niego za pazuchą.

Od dnia, w którym odeszła do kociego nieba maleńka Lucky, przestaliśmy szukać dla kociaków nowych domów, w obawie, aby nie trafiły gorzej, niż mają teraz. Ale to był chyba błąd. Przecież pozostała trójka trafiła bardzo dobrze.

Myślę jednak, że prawdziwie szczęśliwy jest tylko ten zwierzak, który jest jedynakiem. To znaczy jest jedynym kotem w domu, bo inne zwierzęta, na przykład psy, nie przeszkadzają mu, i prawdopodobnie nie jest o nie zazdrosny.

U nas, niestety, takiego luksusu mieć nie mogą. Staramy się wszystkie nasze koty obdarzać jednakową miłością, uwagą i czułościami, bo one, zupełnie jak dzieci, potrafią doskonale wyczuć najdrobniejsze różnice w traktowaniu. Ale czy to się w stu procentach udaje? Na pewno, jak i w ludzkiej rodzinie, koty wiele mogłby nam zarzucić.

Czy w tę noc wigilijną odezwą się ludzkim głosem? Obawiam się, że wówczas Szkaradziej powie: -Nigdy nie kochaliście mnie tak, jak Lolity! A Rudolf: -Wciąż muszę się z kimś dzielić swoimi chrupkami! Fela: -Nie zapomnę wam tego, że oddaliście obcym czworo moich dzieci!

Jednak jest nadzieja, że chociaż maluchy powiedzą, tak po prostu: -Kochamy was.
I tyle.

6 komentarzy:

  1. Witaj. Mam do Ciebie wielką proźbę.
    Moja 3,5 letnia kotka okocilła się i postanowiłam zostawić jednego z kotków. Jej dziecko ma teraz wiecej niz poł roku i starsza kotka zaczęła na nia syczeć i gryźć, a ponad to od tygodnia nie była w domu i całymi dniami przesiaduje u mojej przyjacółki ktora jest moja sasiadka. Czy ona wroci kiedyś do domu? probowałam wziaść ja na siłe ale nie byłam w stanie bo jak otwierałam drzwi mojego domu na mnie rownież zaczynała syczeć... ;( Pomóż..
    Zrozpaczona Dominika

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli możesz to napisz na mojego meila: doniuss@o2.pl
    Dominika

    OdpowiedzUsuń
  3. znasz kotki jak ja swoje psy i też wiem, które by co powiedziało;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pewnie, że masz rację: Rozumiemy przecież tych, których kochamy, nawet bez słów.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem przekonana, że Fela rozumiała te grube bele, etc. ;)
    Uśmiałam się. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bethany, Belutka w dalszym ciągu nieźle się miewa:)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wizytę;)