16 lipca 2008

Istny kataklizm


Nie dosyć na tym, że w ostatnim okresie popsuła się kuchenka mikrofalowa (Whirpool, nie radzę kupować), wysiadła zmywarka (Whirpool, nie polecam), zacina się pralka (Whirpool, zastanowić się przed nabyciem), a piekarnik w kuchence gazowej (Whirpool, ale są lepsze marki) w ogóle mnie nie słucha i nastawia temperaturę, jak mu się żywnie podoba, że nie wspomnę o lodówce (Whirpool, zwykła tandeta), której zdarza się grzać zamiast chłodzić.

Więc, jak mówiłam, nie dość na tym, to na dobitkę, i żeby nas już całkiem pogrążyć organizacyjnie i finansowo, krótkotrwała, ale niezwykle gwałtowna piątkowa ulewa, co tam ulewa, prawie oberwanie chmury, znów spowodowała zalanie poddasza. To znaczy ucierpiały daszki nad lukarnami, kryte papą, a ten naprawiany przymusowo (brak fachowca) przez mojego męża w ubiegłym roku, zwyczajnie przeciekł i żywa woda kapała z sufitu w sypialni. Zgroza!

Jakimś cudem udało mi się znaleźć przedsiębiorcę, który przyjął zlecenie na remont. Co prawda nie działa on w naszym miasteczku tylko w sąsiednim, a to, rzecz jasna, podraża znacznie koszty. Ale mówi się trudno.Oczywiście natychmiastowe przystąpienie do pracy nie było możliwe, bo wiadomo, plany i terminy budowlane, zwłaszcza na roboty dekarskie zwykle „zaklepane” są na co najmniej rok z góry.
Jednak wstępny termin został umówiony i teraz śledzimy z niepokojem prognozy pogody, i … modlimy się o suszę.
Niestety, prognozy dla naszego dachu są jak najgorsze; burze, ulewy, opady, w najlepszym razie przelotne, ale o bezchmurnym niebie nie ma mowy. Czyli znowu deszczowy lipiec.

Że też nie ma chwili spokoju! Dlaczego zawsze, i zawsze muszą być jakieś problemy, jak nie z nami, to z naszymi przyjaciółmi, albo z naszymi zwierzakami.
Chciałoby się choć przez kilka lat, a choćby i przez jeden rok pożyć bez nerwów, stresów, bez obaw i cierpień.
Ale co tam! Furda cieknące dachy i zepsute zmywarki! Łapmy więc te dni, te chwile szczęśliwe, i cieszmy się nimi teraz, kiedy trwają.

4 komentarze:

  1. Ostatnie zdanie bardzo prawdziwe.
    A co problemów dochodzi jeszcze jeden: podwyżki cen (co chwile). :/
    Pogoda to chyba jednak doskwiera wszystkim: rolnikom co najpierw zboża poschły, a teraz dość, że nie mogą zebrać, bo mokro, to jeszcze wchodzi zaraza; i wszystkim tym co ogródki uprawiają (przynajmniej w moim rejonie, gdzie wszystko w diabli poszło...). I jeszcze ta złośliwość rzeczy martwych...
    Cóż tylko czekać na lepsze chwilę i życzę Wam, aby nastąpiły szybko.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak jest, niestety, w naszym ogrodzie zbiory są mniej więcej takie: porzeczki - pół kubka (z ośmiu krzaków), borówki - zero, wiśnie "szklanki" - może 1 kg, itd.
    Kompletna katastrofa.

    Dach się już robi więc jest nadzieja, że życie powróci do normy.
    Pozdrowienia dla wszystkich werandowiczów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cholera, faktycznie jakaś zmowa, że tak wszystko naraz... tfu! niech już te problemy sobie pójdą! :)
    Ja miałam fatalny maj, czerwiec i początek lipca. Teraz trochę nabieram chęci do życia na łonie natury.

    Nasze zbiory też marne.
    Najpierw szlag trafił truskawki, bo nie miał ich kto zbierać. Wiśnie WSZYSTKIE (z 5 drzewek) zjedzone przez sójki, to samo czereśnie. Śliwki nie były opryskane i na skutek mięsnego wkładu prawie wszystkie opadły... Porzeczko-agrest i borówki zeżarte przez osy... Jedynie trochę porzeczek udało się uratować (na dżemy i winko :)).

    Wreszcie dosiadam się kompa na dłużej, poczytałam, a uwielbiam czytać Twoje notki, jedynie szkoda, że w ostatnich dwóch nie można komentować. :(

    Serdecznie pozdrawiam całą ferajnę. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam Błękitnooka! Znów się spotkać jest bardzo sympatycznie, ale dla Was lepiej chyba na ranczo siedzieć do jesieni? A do W-wy skok na kilka godzin tylko, aby zobaczyć, czy dom stoi?

    Co do braku możliwości komentowania w dwóch ostatnich wpisach, to niestety, W OGÓLE nie wiem co się stało i gdzie zniknęła strona do komentarzy. Wydaje mi się, że w "Ustawieniach" jest zaznaczone wszystko, jak trzeba??
    Próbowałam na różne sposoby, ale bez efektu odzyskania tej możliwości. Jest mi nadzwyczaj przykro ze względu na Ciebie, bo inne osoby, dla których piszę (3-4) i tak nigdy się nie wpisują!

    Cieszę się, że u Ciebie wszystko zmierza ku dobremu. To ważne!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wizytę;)