16 stycznia 2010

Szkoda twoich łez...

Ordonka


Muzykalna to ja za bardzo nie jestem. Ale tak się dzisiaj zasłuchałam:


'...Szkoda twoich łez, dziewczyno,
Wszystko ma swój kres, dziewczyno,
Żar miłości sczezł
l tylko płonie w szklankach wino...'

Osiemdziesiąt lat minęło, odkąd idol tamtych czasów Tadeusz Faliszewski w "Morskim Oku" śpiewał to rzewne tango Andrzeja Własta, do którego muzykę skomponował Artur Gold. Obaj autorzy szlagieru tragicznie zginęli z rąk hitlerowców podczas II wojny.
Tadeusz Faliszewski, który dla wytwórni Syrena-Elektro nagrał najwięcej płyt gramofonowych, po wojnie znalazł się na emigracji i do swojej śmierci (1961) już Polski nie odwiedził.



A w piosence znów on ją porzucił, już nie kocha, ona płacze, a bywalcy tawerny domagają się, aby dziewczyna im zatańczyła. Ckliwe? Chyba nie. Cyniczne trochę. W nim miłości już nie ma, ale ją namawia: 'Zapomnijmy się/ Pójdź do mnie, szczęście mi stwórz'.


Godne uwagi przede wszystkim jest to, że twórczość z tamtych lat ma swoich zagorzałych wielbicieli do dnia dzisiejszego, i niekoniecznie osiemdziesięciolatków. Sama, choć jeszcze mi pięć minut do tego pięknego wieku brakuje, lubię od czasu do czasu pozachwycać się przebojami z okresu dwudziestolecia, poczytać i posłuchać o kabaretach, jakże sławnych i tłumnie odwiedzanych: Zielonym Baloniku, Momusie, Czarnym Kocie, Morskim Oku, Qui Pro Quo.


Postaci Fryderyka Jarossy'ego, Hanki Ordonówny, Zuli Pogorzelskiej, Lody Halamy, Stefci Górskiej, Aleksandra Żabczyńskiego, Henryka Warsa, Boya-Żeleńskiego, Mariana Hemara, i wielu, wielu innych pamiętane są przecież świetnie do dzisiaj.


To były czasy: Kobiety uwielbiane, piękne, uzdolnione, we wspaniałych kreacjach, błyszczały na scenie i poza nią. Panowie w smokingach, wytworni, kulturalni. Kwiaty, czekoladki, dorożki i przechadzki. Zresztą teksty piosenek najlepiej to opowiadały:
'...Zaraz wezmę od szefa akonto/ Kupię jej bukiecik róż/ Potem kino, cukiernia i spacer/ W księżycową jasną noc...' śpiewał Eugeniusz Bodo w piosence 'Umówiłem się z nią na dziewiątą' w najlepszej komedii dwudziestolecia "Piętro wyżej" z 1937 roku, w reżyserii Leona Trystana. Muzyka Henryka Warsa.
Z tego samego filmu pochodzi inny, znany do dziś szlagier, ze słowami Emanuela Schlechtera, p. t. Sex appeal, który Bodo śpiewał w przebraniu kobiecym.



Jakże w dalszym ciągu przejmująco brzmi Mieczysław Fogg, który w 1935 pierwszy raz śpiewał słowa napisane przez Zenona Friedwalda do muzyki Jerzego Petersburskiego:
'... to ostatnia niedziela/ moje sny wymarzone / szczęście tak upragnione/ skończyło się/ pytasz co zrobię i dokąd pójdę / dokąd mam iść ja wiem/ dziś dla mnie jedno jest wyjście/ ja nie znam innego/ tym wyjściem jest, no mniejsza z tem...'

Piosenka ta, nazywana tangiem samobójców nawet, światową zrobiła karierę. Tak samo jak inny utwór tego kompozytora, z roku 1929, czyli Tango milonga (słowa A. Włast), znane też p. n. Oh, Donna Clara.


Trudno nie pamiętać o polskim hicie wszech czasów czyli utworze z melodramatu 'Szpieg w masce' w reżyserii Mieczysława Krawicza. Film wszedł na ekrany w roku 1933 ciesząc się niebywałym powodzeniem. Oczywiście chodzi o utwór skomponowany przez Henryka Warsa do słów Juliana Tuwima, zaśpiewany przez super gwiazdę tamtych czasów Hankę Ordonównę, p.t. Miłość ci wszystko wybaczy.
Wiedziała, o czym śpiewa. Mąż, hr. Michał Tyszkiewicz, wybaczał jej burzliwe romanse. Ale była osobą wyjątkową, 'najczarowniejszą, jaką znam na świecie' - pisał o niej i do niej Juliusz Osterwa.



Piosenka znana jest też na świecie dzięki oskarowej 'Liście Schindlera' Stevena Spilberga (1993).
Wciąż ma słuchaczy. A wykonują ją kolejne pokolenia piosenkarek, na przykład Kayah czy Tatiana Okupnik. Ale to chyba nie to samo?



7 komentarzy:

  1. A znasz może hiszpańskojęzyczne wykonanie szlagieru " Ta ostatnia niedziela"? Śpiewa Magda Navarette z zespołem Noche de Boleros na płycie Cili. Dla mnie genialne. Trochę szkoda, że ten świat ostał się już tylko na rozdrganych stareńkich filmach i na kartach książek, ale miło jest choć na chwilę cofnąć się w czasie.

    OdpowiedzUsuń
  2. ojoj, ale popłynęłaś! Świat mi bardzo bliski, bo zawsze marzylam, żeby żyć w tamtych czasach - jako wielka poetka, oczywiście i ewntualnie jako zona Tuwima.
    Czy nie sądzisz, że "Nikt, tylko ty" to jedna z najpiekniejszych piosenek? Mam plytę Miry Zimińskiej, dla niej pisali najlepsi autorzy z Hemarem na czele. A ze współczesnych pań pieknie śpiewa te piosenki Hanna Banaszak i Ori przy garach;-)) Pozdrówek moc!

    OdpowiedzUsuń
  3. Asiu i Wojtku, rzeczywiście Magda Navarrete jest świetna, taka, dla mnie najbliższa oryginału.
    A o płycie ich, to znaczy zespołu, recenzent jakże trafnie napisał, że to jedyne Chili w polskim koszyku marchewek i ziemniaków!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ori, Ty to masz marzenia.
    Ale co do tego Tuwima za męża? Czy ja wiem; za przystojny to on nie był. Nie to co PT.
    Też pozdrówka!

    OdpowiedzUsuń
  5. Inny świat tu przywołałaś ma.ol.su....za chwilę pozostanie z niego takie wspomnie , jak wyblakła akwarelka. Ori ma rację,ze Banaszak świetnie śpiewa te stare utwory...Ich siła też tkwi w tym, ze mają rytm, rym i tekst do ładu i składu-da sie to wszystko objąć umysłem ,czego nie można powiedzieć o wielu dzisiejszych pieśniach.
    A mnie urzekają fotografie z tamtych lat kiedy robienie zdjęcia było wydarzeniem dla modela i na tych zdjęciach czuje się wyjątkowość tej chwili.ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Izo, właśnie; przeboje z tamtych lat to nie tylko chwytliwe melodie, ale i teksty poetyckie, a przynajmniej perfekcyjnie dopracowane. Dziś mało tego, bardzo mało.

    A co do fotografii, to mnie natchnęłaś, aby w niedługim czasie takich właśnie kilka pokazać. Dzięki. I pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie wszystko nęci co stare;) no może oprócz starego dziada;))Chyba że Mikołajem się zwie;) ale tak bardziej serio, to piękne piosenki i czasy też chyba dużo lepsze,najbardziej mi brak tamtych manier. Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wizytę;)