20 stycznia 2010

Zima u Vivaldiego wspaniała po prostu jest





Oj, nie cierpię tej pory roku, nie cierpię. Ale zima, choć nie taka, jak nasza tegoroczna, bo włoska i osiemnastowieczna, w wydaniu dźwiękowym Antonio Vivaldiego, urzeka mnie; cudowna jest.

Powyżej, ściągnięty z YouTube Koncert nr 4 f-moll zatytułowany Zima, z jego Le quattro stagioni czyli Czterech Pór Roku.

Warto, warto posłuchać.

23 komentarze:

  1. Słucham , słucham , słucham jest extra czuję się błogo rozleniwiłam się mąż kupił szampana , czasem ma chłop gest. Pozdrowionka z najmroźniejszego zakątka polski;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ma.ol.su.-z definicji nie włączam dżwięku podczas moich wędrówek po blogach ale u CIEBIE zrobiłam wyjątek i jakże nie żałuję.Znany ,zgrany do bólu fragment Vivaldiego a we mnie wciąż wywołuje ciarki na plecach.Wspaniały,porywający-dzięki za tę małą ucztę muzyczną.Zachciało mi sie posłuchać pozoztałych pór roku i już wrzuciłam płytę do torebki-mam ten komfort,że mogę słuchać płyt w pracy.A ja jeśli mam wybrać w ciemno ulubioną płytę do słuchania ,taką z muzyką poważną ,to są to "Wariacje goldbergowskie"J.S.bacha.
    bardzo pozdrawiam i przyznam bez bicia,że zimowe obrazki darowałam sobie,wiem,że mi wybaczysz.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana, co za rozkosz dla moich uszu!!!
    Jakże ja lubię muzykę poważną. Sztandarowe "kawałki":
    "Cztery pory roku",
    "Lot trzmiela",
    "Jezioro łabędzie",
    "Taniec z szablami",
    "Dla Elizy"... te nuty mogą towarzyszyć mi każdego dnia. Wydobywają z głębi mego serca największe pokłady ciszy, spokoju, skupienia zadumy i miłości...
    Ale się rozmarzyłam :))
    Dzięki Kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Zamknęłam oczy...
    Na całym ciele przeszywające ciarki...
    "Odleciałam"... nie wiem dokąd, ale z całą pewnością przez te 8 minut i 40 sekund nie byłam w swoim "m"...
    Piękna była to wyprawa w nieznane, zwłaszcza, że godzina sprzyjająca... 03:20 w nocy...

    OdpowiedzUsuń
  5. Doroto, właśnie, ta błogość, o której piszesz oddaje i mój stan ducha, kiedy słucham tak pięknych rzeczy.
    No, a do tego ten szampan; wieki już nie piłam.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Izo, mam podobnie ze sprawą muzyki na blogach.
    Ale tu,w poście, chciałam pokazać, że zima za oknem (nienawidzę) ulubioną Porą Roku być może dla duszy.

    Ach, Jan Sebastian - także mój ulubiony.

    Zimowe obrazki nie mojego autorstwa; nawet nie umiałabym tak sfotografować. Ale niektóre ładne.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  7. Alexo, z Ciebie to faktycznie jakaś romantyczka, całkiem zatracona.

    Myślałam, że dziś już takich nie ma. Choppery i Beethoven. No, no.

    Ja o 3:20 latem wstaję, i tylko wtedy, gdy ten mój chuligan koci -Filipek, włóczykij jeden, mnie do tego zmusza.

    Wiele pozdrowień

    OdpowiedzUsuń
  8. Ściągasz z You Tube!!! Powaliła mnie ta świadomość. Ja nawet nie bardzo wiem, co to jest.
    A Vivaldi wspaniały jest, fakt.
    Pozdrawiam, zycząc CIEPŁA

    OdpowiedzUsuń
  9. Ori, to tam (głównie), gdzie mieszka kot Simona, np.
    http://www.youtube.com/watch?v=4rb8aOzy9t4

    Pozdrawiam Was z życzeniami,aby ogień w kominku całą dobę buzował (dopóki mrozy nie odpuszczą).

    OdpowiedzUsuń
  10. Muzyka super! Natchnela mnie by ponownie jak przez ostatnie dni wyruszyc na focenie plenerowe! wczorajsza sesja 5 godzin na 18 stopniach mrozu i 2500 fotek. palce mi odmarzly, a dreszcze czuje do dzis! Ale kataru ani nic podobnego nie zauwazam przynajmniej na razie! Wiec w droge juz czas wyruszyc!:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Slavko, Ty chyba jakąś fotoencyklopedię warszawską nam szykujesz?

    Uważej jednak na zdrówko, bo zapasowe, to znaczy te wymienne rączki już Ci się chyba skończyły?

    Ocieplenia zimy więc Ci (i sobie) życzę!

    OdpowiedzUsuń
  12. niestety tylko dwa pod kaloryfelkami się grzeją
    dwa w przyczepie kampingowej się stosunkują;-)
    tak! i jeść nie chcą
    zakochane jak jasna ch'ra!
    ........
    koteczka którą dokarmiam ma budkę zrobioną ze steropianu i tam mieszka
    i jak dzisiaj nie zamarzła to i już nie zamarznie
    bo nie przewiduję temp. -30
    a odczuwalna dzisiaj prawie taka była;-(
    niestety

    OdpowiedzUsuń
  13. słoneczko świeciło ale nic nie grzało
    nawet kuraków które leżały na balkonie nie mogłam szybko rozmrozić;-(

    OdpowiedzUsuń
  14. jutro odsłucham bo teraz nie mogę
    gdybym włączyła zaczęłyby wyć a trochę za późno na wycie
    sąsiedzi chorzy już śpią
    buziaki wieczorne

    OdpowiedzUsuń
  15. Donata, Vivaldi nawet dla chorych dobroczynny jest, zapewniam Cię, że
    "nie wyje"!:)

    Mam wielką, wielką nadzieję, że Twoja podopieczna, ta bezdomna koteczka, bezpiecznie jednak w budce przezimuje. Chyba wiesz, że za każdego zwierzaka uratowanego LOS nagradza nas stukrotnie?

    Czyli kiedy spodziewamy się ślicznych szczeniaczków?

    OdpowiedzUsuń
  16. Vivaldi faktycznie leczy wszelkie dusze - i te rozmarzone i te rozkojarzone. To prawdziwy na dusze nasze balsam.
    Z powodów zupełnie dla mnie niezrozumiałych miałam zablokowany poprzedni blog i musiałam z niego zrezygnować. Zapraszam na codzienne wpisy na zupełnie nowiutkim blogu. Może tego mi nie zamkną?
    Najmądrzejsi tego nie wiedzą.
    Jak ma się dużego pecha, to wszystko jest możliwe.
    Pozdrawiam cieplutko:))

    OdpowiedzUsuń
  17. Jolu, witaj znów,po przerwie. Dobrze, że znasz się na tych komputerowych ustrojstwach i możesz tak swobodnie po serwisach się poruszać (czyt. i codziennie nawet nowy blog zakładać).

    Szkoda oczywiście duża, że poprzednie nie do odzyskania są. Ale chyba szybko to nadrobisz, pokazując nam znowu urodę świętokrzyskiej ziemi. To czekamy.

    OdpowiedzUsuń
  18. on świetnie gotuje i świetnie podaje

    OdpowiedzUsuń
  19. o nie, nie szczeniaczków nie będzie
    nie ma mowy
    abym potem się martwiła gdzie znajdą domki
    a jak coś gra to moja sunia wyje
    a moi sąsiedzi schorowani słuchają wciąż ''białego misia''
    nie wiem może nic innego nie mają
    tylko kilka razy po dziesiąt lat

    OdpowiedzUsuń
  20. no dzisiaj odsuchałam
    ale wolę obrazy
    za muzyką nigdy nie przepadałam bo kocham ciszę
    kiedyś słuchałam i tańcowałam, itp. itd
    dzisiaj wszystko mnie boli, więc jeszcze żyję;-)
    buziorki

    OdpowiedzUsuń
  21. Tak jest! Wszystko się zgadza, to znaczy uroki świętokrzyskiej ziemi będą.Będą też i inne ciekawostki bo natura moja przekorna bardzo jest i jak oni mnie jeden blog usunęli, to ja na to miejsce kilka innych pewnie założę. Póki co mam drugi - o "moich" ukochanych kociaczkach.
    I bardzo serdecznie zapraszam:))

    OdpowiedzUsuń
  22. mam kilka blogów i tam też są fotki morza
    a teraz nawet nie mam ochoty tam jeździć
    w zimie zimno w lecie tłok i korki na trasie
    szkoda mi na tyle godzin zostawiać same zwierzaczki
    pozdrawiam miło

    OdpowiedzUsuń
  23. Świetnie się słucha, zwłaszcza gdy za oknem prawie wiosna ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wizytę;)