12 lutego 2011

W cudze piórka się stroić


Ostatnio przekładam koraliki. Zastanawiam się przez kwadrans czy do brązowej płytki szkła weneckiego lepiej pasuje kulka niebieska, a może granatowa, a raczej taka szafirowo-granatowa. Czy kolory te wzajemnie się nie przygaszają czy raczej działają na siebie ożywiająco?
W każdym razie zaczęłam traktować paciorki przeróżne, szkiełka i kamyki jako niemal coś żywego, i to nie tylko z tego powodu, że tak gładko się toczą, a zdjęte z nici gdzieś przepadają, gubią się i znów się odnajdują.


Nie podejrzewałam nigdy, że te kształty okrągłe, owalne, beczkowate, podłużne, romboidalne i jakie tam jeszcze, mogą stać się manią i wciągać człowieka do zabawy z nimi, układania, nawlekania, łączenia z innymi ozdobami, ustawicznego poprawiania i zamieniania tego, co już nanizane.


Biżuteria. Ach! To jest  dla prawdziwej elegantki wykończenie stroju, podkreślenie urody, wreszcie lokata kapitału. No pewnie, że nie lokujemy w glinianych naszyjnikach, ani nawet w mahoniowych kolczykach. Te mamy tylko do ozdoby, i to sezonowej, w  najlepszym przypadku. Na przyszłą zimę czy wiosnę  już nie te modele będą modne czyli noszone. Ale przecież nie wyrzucimy tych świecidełek, bo przypominają nam, jaką furorę zrobiłyśmy tymi  klipsami czy tamtymi  bransoletkami.
Tak, tak; znam dziewczyny mające całe szkatułki, ba, całe skrzynie przeróżnych  błyskotek, w których przebierają częściej lub rzadziej; z sentymentu, dla przypomnienia pewnej randki, albo którejś prywatki. Dla zobaczenia siebie, tej szczęśliwej, promiennej, sprzed lat pięciu, dziesięciu, a może i wcześniej.


Sama co prawda biżuterii zupełnie żadnej od lat nie noszę, ale podobają mi  się te ozdoby, zwłaszcza jeśli z moim gustem są zgodne. I choć o nim podobno się nie dyskutuje, nie pochwalę na przykład kolczyków z piórek.  Zaraz mi się to  znane porzekadło, w sposób całkiem dosłowny, kojarzy.


Pochłonięta prawie bez reszty agatami, turkusami, linkami, biglami, perełkami i podobnymi cudami nanizałam takie oto  egzemplarze:












Naszym kotom byłoby miło, bardzo miło, gdyby kogoś zainteresowały.

A dla mojej przyjaciółki z Nadrenii przeznaczyłam tę bransoletkę. Teraz siedzę i martwię się, czy aby jej się spodoba.


6 komentarzy:

  1. Musi się podobać, bo jest piękna.
    A i pozostała biżuteria zachwyca.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. piękne prace :)
    ja też uwielbiam tworzyć biżuterię - pyszna zabawa :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na pewno się spodoba, jest śliczna.
    Pozostałe też mają swój urok.
    Ja tez nie noszę biżuterii poza ślubną obrączką.
    Pozdrawiam cieplutko:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Ślicznie Ci wyszły bransoletki! Szczególnie podoba mi się ta z turkusowymi koralikami. Cudo!

    OdpowiedzUsuń
  5. na pewno jej się spodoba
    pozdro

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wizytę;)