Wydaje mi się, że kilku panów lekce sobie waży dzień ósmy marca bieżącego, i każdego innego roku, udając, że nie wiedzą co to za data. Albo zasłaniając się tymi wykrętami dziecinnymi, że to "komunistyczne święto" lub co jeszcze gorsze, autentycznie "wylatuje im z głowy".
Więc co, oprócz słów refrenu, z takim kiedyś powodzeniem wykonywanego przez Danutę Rinn: Gdzie ci mężczyźni, prawdziwi tacy, możemy sobie dośpiewać? Otóż odpowiedź zabawna nadeszła od Jolanty z blogu "Fotografie z bliska i z daleka".
Jola taki, krótki liścik napisała:
"Przyjmij życzenia babo kochana,
od drugiej baby z samego rana!"
Czym mi humorek wybitnie poprawiła. No to przekazuję ten celny dwuwiersz dalej i dobrego nastroju dzisiaj wszystkim BLOGGERKOM szczerze życzę. Całkiem niezależnie od tych "orłów, sokołów, herosów".
Hihihihihihi :):):) Dziękuję... A co do tych orłów, sokołów, bażantów, to masz rację... gdzie, no gdzie??? Nie ma, nie ma, nie ma.... Gdzie te chłopy???? Jeeeeeeeeeeeeeee :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Dla Ciebie najpiękniejsze życzenia kobietko!Pal licho ,gdyby chodziło tylko o 8 marca, ale co dniami powszednimi? Bukiecik stokrotek z za pazuchy bez okazji np? Komplet świec trzeba by było kupić ku potrzebie odnalezienia, ale wiem , że tacy są;)
OdpowiedzUsuńA dalej ja znam tak:):
OdpowiedzUsuń.....
niech Twój dzień cały będzie radosny
trzymaj się Babo, aby do wiosny!....
Pozdrawiam cieplutko i życzę wszystkiego naj, naj, naj:))))
deZeal, ciekawe jaka by to była obraza śmiertelna gdyby to któraś z nas o urodzinach (na przykład), własnego pana zapomniała?!
OdpowiedzUsuńMałgosiu, może i są, ale dlaczego to zawsze cudzy panowie?
OdpowiedzUsuńWszystkiego miłego!
Elisse, także Cię serdecznie pozdrawiam. Bardzo.
OdpowiedzUsuńTrzymajmy się zatem i wypatrujmy tej wiosny!
Ja nie baba ale życzę Wam drogie Panie wszystkiego najlepszego w tym dzisiejszym Waszym Dniu jak i we wszystkie pozostałe w roku!:)))I zapraszam do bukietów u mnie na impresjach foto-graficznych i na flat out. ;)
OdpowiedzUsuńUśmiechnęłam się dzięki Tobie :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego Kobietko :)
No, jestem nareszcie - mały remoncik w domku robiliśmy. No i zaniedbałam się troszkę w obowiązkach.
OdpowiedzUsuńTak, dalej znam tak jak Elisse napisała.Tyle, że ja skróciłam nieco.
Co do obchodów tego dnia to zgadzam się z opinią,że zmiany ustrojowe taką jakąś dziwną wytworzyły sytuację z tym dniem związaną.Ale to wszystko nic w porównaniu z tym,co ja przechodzę tego dnia. Otóż,ja 8 marca każdego zresztą roku, niestety, mam dzień swoich urodzin.I wszyscy - od lat wielu - deklarując, że tego święta obchodzić demonstracyjnie nie będą przychodzili do mnie...na moje urodziny! I co robić miałam? Przyjątko zawsze szykowałam, bo akurat wszyscy pamiętali, czytaj mieli taką wyjątkową okazję.Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że są osoby, które mi życzeń imieninowych nie składają, bo nie pamiętają, a w dzień urodzin dzwonią wszyscy, jakich znam.No, prawda dziwniejsza bywa od bajki.
Pozdrawiam bardzo serdecznie:))
Slavko, za życzenia dzięki. A co do Twoich blogów, to ja w ogóle nie wiem, jak Ty zdążysz je wszystkie "obsłużyć", bo ja nawet z czytaniem/oglądaniem nie nadążam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię
P.S. Twoja siostra robi super zdjęcia, chyba będziesz musiał się podciągnąć!
Alexo,i Tobie także - dużo dobrego!
OdpowiedzUsuńJolu, to przyjmij spóźnione lekko, ale szczere, urodzinowe życzenia, głównie na zdrowiu się ogniskujące, bo to największe nasze dobro jednak jest (co z perspektywy bolącego kręgosłupa, i nie tylko, mogę należycie ocenić).
OdpowiedzUsuńI stu lat, oczywiście!
nie ma to jak baba babie;-)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
a wiosny u nas braaak!
I Donata skwitowała.No tak wyszło.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, sama się dopraszałam, chociaż chwalić się nie ma czym.
Pozdrawiam bardzo serdecznie:))
Ten popielatek to chyba kot rosyjski - na bardzo rasowego wygląda.
OdpowiedzUsuńMój Cyganek też był czarny dlatego mam słabość do czarnych kociaków.
Co do mleka to się zgadza, skróciłam bardzo opis.Mój kot jak już był dorosły to nie chciał pić mleka tylko...śmietanę. Tak uwielbiał, że jak do zupy np dodawałam to on jakieś tańce godowe odstawiał, mruczał, skakał...no cuda, wianki wyprawiał.Oczywiście skuteczne - zawsze dostawał: on śmietankę, ja opitol od męża,he,he...Kot ma bardzo silną osobowość i okazanie mu swojej słabości (nawet uczuciowej) to klęska dla właściciela.Kotu można czegoś nie dać, ale nie można mu nic narzucić. Jak się tylko kota zrozumie, to nie można go nie kochać.
Nie napisałam jeszcze o micie,że kot jest fałszywy - może dobrze, że nie napisałam, bo może się ktoś by obraził? Tak naprawdę, to ludzie są fałszywi,a nie koty. To już jest moje prywatne zdanie, którego nie adresuję do nikogo.
Pozdrawiam bardzo serdecznie:))